sobota, 3 sierpnia 2013

Niespodziewany atak

Wstałam dziś w dobrym humorze z myślą, że czeka mnie wiele wspaniałych rzeczy tego dnia.
Nic nie wskazywało na to, że zaraz mogę napaść na jedzenie... Nie czułam żadnego przymusu jedzenia. W myślach ciągle miałam malutką nadzieję, że sierpień bedzie czysty. Wystarczyła chwila nieuwagi - sięgnęłam po jedną kromkę chleba i jeden gryz dosłownie obudził we mnie to chore pragnienie... Nie mam świadomości ile zjadłam.. Czuje się okropnie, jak napchany balon. Tłusty, gruby, do niczego, bez kontroli nad własnym życiem. Jakby jakaś większa siła rządziła moimi ustami i rękami..

Zniewolona.
Zamknięta w piekle jedzeniowych doznań.

2 komentarze:

  1. Hej, też miałam nadzieję, że sierpień będę miała czysty... Niestety, pomimo, że i tak był lepszy niż poprzednie miesiące (bo obżerałam się nie częściej niż raz na tydzień), to i tak jestem załamana swoją bezsilnośćią. Wczoraj również zaczęłam dzień w całkiem dobrym nastroju, już jednak koło południa zaczęło narastać napięcie. Co gorsza, moja mama, która wie o moim problemie i którą prosiłam, żeby nie wciskała mi jedzenia (i zgodziła się na to, miała mnie pilnować żebym się nie objadała), proponowała mi na poprawę humoru coś słodkiego... To jakby terapeuta uzależnień proponował alkoholikowi po sesji wyjście na jednego, już nie wiem czy mogę w jakikolwiek sposób na nią wpłynąć :( No i koniec końców wieczorem popłynęłam, żarłam i żarłam, aż nie zasnęłam na podłodze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Wiadomo, że nie od razu będzie idealnie. Warto cieszyć się chociażby z małych drobnych zmian - z tego, że ataków jest mniej.
      Często zdarza się, że bliscy nie rozumieją problemu uzależnienia. Z resztą najlepiej zrozumie Cię tylko druga osoba, która ma ten sam problem, dlatego ja tak często staram się korzystać ze wsparcia innych osób uzależnionych od jedzenia.
      Powodzenia! :)

      Usuń