wtorek, 15 kwietnia 2014

Mój towarzysz pragnienie

Przykro mi Panie, że tak często myślę o jedzeniu.
Tak bardzo mnie to boli.
Przykro mi za to, że czasami wszystko wydaje się być nieważne prócz zaspokojenia.
Przykro mi, że ciągle pragnę.
Przykro mi za stracony czas.

Ciągle chciałabym pytać DLACZEGO. I w końcu się dowiedzieć dlaczego to robię, dlaczego pragnę i nie potrafię uciec od tego pragnienia. A co jak odpowiedź nie istnieje?

Chyba jeszcze nie do końca potrafię akceptować swoją chorobę i swojego towarzysza PRAGNIENIE.

A jeśli by tak spojrzeć jakoś inaczej na to pragnienie? Może inaczej odpowiedzieć? Nie jedzeniem zaspokoić? Czy da się inaczej? Czy można inaczej?

Wskaż mi Panie, właściwą drogę.
Daj nowe siły do walki.
Bo się pogubiłam.
Zboczyłam z dobrej ścieżki.
Pomóż kolejny raz wrócić.

3 komentarze:

  1. Hej. Nie wiem, czy jestem jedzenioholiczką... często mam napady na lodówkę, szczególnie wieczorami, wtedy obżeram się, że aż mi niedobrze... Czy to może wskazywać na to, że mam to "pragnienie"? Trzymaj się i nie poddawaj! Walcz z tym. Uda Ci się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj!
      Myślę, że jedzenie do granic możliwości jest jedynym z sygnałów wskazujących na uzależnienie od jedzenia. Ale nie mogę ocenić Twojej sytuacji wiedząc tylko tyle. Może to tylko jednorazowe zajadanie stresu? Najlepiej zajrzyj na stronę Anonimowych Żarłoków i wykonaj zamieszczony tam test,
      Dziękuję za ciepłe słowa. Też się trzymaj :)

      Usuń
  2. Mam podobne myśli do Ciebie. Teraz moim głównym problemem i jakby nie patrzeć - grzechem - jest to, że cały czas myślę o jedzeniu. Chciałabym o czym innym, a nie umiem.

    OdpowiedzUsuń