wtorek, 6 maja 2014

Kiedy dopada mnie przymus jedzenia

Wszechogarniający przymus jedzenia, kiedy przychodzi, utrudnia mi codzienne funkcjonowanie. Odwraca wzrok od tego, co w danej chwili powinno być dla mnie ważne. Zmusza do ucieczki od normalnego rzeczywistego życia.

Przynosi:
- psychiczny ból - jest mi po prostu źle ze sobą
- niepokój
- uczucie drżenia w środku
- trzęsienie rąk
- wrażenie niemożności ucieczki
- brak koncentracji
- uczucie niemożność robienie czegokolwiek innego w danej chwili

wszystko inne przestaje się w danej chwili liczyć - najważniejsze jest to, żeby się najeść...

 Czy mogę liczyć na to, że kiedyś przestanie mnie odwiedzać ten nieproszony znienawidzony gość?

3 komentarze:

  1. Ostatnio praktycznie codziennie mnie również nachodzi. To jest straszne i dopóki ktoś tego nie przeżyje na własnej "skórze", nie zrozumie. Dla mnie najgorsze jest to, że nałóg postępuje, czuję to. Kiedyś nie pochłaniał moich myśli całkowicie, a teraz... Nawet, kiedy już jest dobrze i cieszę się wolnością, on wraca, opanowuje mnie i nie odpuszcza, dopóki nie zjem (niezależnie od tego, czy jestem głodna, czy też nie). Teraz jestem niewolnikiem tego strasznego uzależnienia, także łączę się z Tobą w bólu. Nie wiem jak, ale musimy jakoś wykończyć ten nałóg, ten głos w głowie. Przecież też mamy prawo do normalnego życia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam te emocje.
    Najgorsze to chyba uczucie pogardy własną osobą.
    Mi na szczęście ostatnio udaje się jeść normalnie. Obiecałam sobie, że jem słodycze raz w tygodniu, i tak też robię. Jestem z siebie zadowolona. Nie wiem, dlaczego teraz mi tak dobrze idzie? Może po prostu jestem szczęśliwsza, na pewno też pomaga mi głębsza relacja z Bogiem i modlitwa.
    Chciałabym, żebyś też nie miała takich problemów. Może załóż bloga związanego ze zdrowym odżywianiem, a nie tylko z problemem kompulsywnego jedzenia? Tak żeby notki nie były głównie o negatywnych emocjach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dokładnie wiem przez co przechodzisz...zmagam się z tym problemem 17 lat, połowę swojego życia...próbowałam terapii, diet, leków...jedyną nadzieję mam w Bogu....nie przeczytałam jeszcze całego Twojego bloga, nie wiem też jak na co dzień się odżywiasz...dla mnie bardzo ważne jest, aby każdego następnego dnia po obżarstwie nie przechodzić na dietę, żeby wyrównać straty, ale aby zjeść zdrowe normalne śniadanie ze spokojem i wdzięcznością. zastanów się - czy jesteś uzależniona od cukru - czy po 1 batonie nie potrafisz przestać? odstaw wówczas z diety cały cukier, zacznij sobie czasem piec np. ciasto tylko z dodatkiem bananów i fig zamiast cukru, co jest świetnym deserem, a nie powoduje spustoszenia w ciele i duszy. i bardzo ważne - włączyć na stałe ruch, nie dla super fit ciałka, ale dla zdrowia i spokoju głowy. nie jesteś sama... Hanka

    OdpowiedzUsuń