- Zjedz jeszcze! Co ci szkodzi!
- Nie. Już nie jestem głodna, więc nie potrzebuję jedzenia.
- Ale przecież trochę więcej nie zrobi Ci za wielkiej różnicy.
- Ale nie przyniesie mi nic dobrego!
- Nie przesadzaj! Potem pójdziesz na trening, wszystko spalisz!
- Nie! Zjadłam już wystarczająco dużo!
- Nie możesz się odchudzać!
- Nie odchudzam się. Stosuję prostą zasadę - jem wtedy, gdy jestem głodna.
- Ale możesz sobie pozwolić na trochę więcej przyjemności z jedzenia. Inni też tak robią!
- Nie. Jestem słaba wobec jedzenia. Nie mogę. Nie chcę!
Pokusy będą zawsze nas ścigać. Może najbardziej w niespodziewanym momencie i pod pozorem dobra, chcąc przedstawić nam rzeczywistość całkiem inną niż jest naprawdę. Myślę, że najlepiej jest z nimi nie dyskutować i nie ulegać po wydającej się bez większego znaczenia "troszce", ale zabrać się wtedy do robienia czegoś dobrego - ważnego - konkretnego - absorbującego umysł. Dobrze jest pomyśleć o drugim człowieku - zadzwonić do kogoś - porozmawiać z kimś, by nie myśleć o sobie, ale o ludziach i tym, co dobrego możemy dla nich zrobić. Poza tym oddać się modlitwie. Spokojnie usiąść i przybliżyć się myślami do Boga. Może warto wyjść z różańcem na spacer?
Moje pokusy obżerania się mają to do siebie, że przychodzą, gdy mam więcej wolnego czasu, dlatego staram się wtedy odczytać taką pokusę jako okazję do robienia tego, na co zawsze nie miałam czasu, a od dawna chciałam zrobić. W ten sposób pokusa nakłaniając do zła, może paradoksalnie stać się okazją do dobrego uczynku.
Jeżeli pozwolisz duszy swej na upodobanie w namiętnościach, uczynisz z siebie pośmiewisko dla twych nieprzyjaciół."
Syr 18,30-31
Świetnie dobrany fragment.
OdpowiedzUsuńPokusy są naszą codziennością. Jednak mam wrażenie, że czasem, gdy jesteśmy szczęśliwsze, łatwiej sobie z nimi radzić. Czasem to w ogóle jest to dziecinne proste...
A bywa czas, że całkowicie jej ulegamy.
Trzeba nauczyć się więc... żyć szczęśliwie, mimo wszelkich przeciwności, a może dzięki nim.
wszystko z umiarem. Ważne żeby kochać siebie i być dla siebie dobrym. Pokusy zawsze będą, ważne, żeby umieć podjeść do nich racjonalnie.
OdpowiedzUsuńU mnie to działa w drugą stronę - we wszystkim się ograniczam, nie umiem odpoczywać. Teraz uczę się tego od nowa.